Kochamy świętowanie!” czyli komu wałbrzyszanie rzucali kwiaty w 1968?

RW: W moim kadrze aparatu w telefonie ukazałem więcej:
W Polsce po 1989 jakie Samorządy na to się godzą?

Pro-Life Bez Cenzury: Podpisy przeciw aborcji
W Polsce przed i po 1989 jakie Rządy godzą się na zabójstwo?- Ryszard Wieczorek

Od kogo pochodzą zacytowane w tytule pierwsze słowa o świętowaniu? Z reklamy radiowej, nadawanej przecież nie przez członków „Solidarności ‘80”. Czy coś się zmieniło od tamtej pory. Czołgi zamieniono na strzykawki i cenzurę. Wojna trwa. Nikt nie powinien szczepić się, do czego namawia nas wszechobecna komunistyczna cenzura w Wałbrzychu, Polsce, Watykanie i na świecie. Kiedy ktoś tak nachalnie sieje propagandę abyśmy się szczepili jeśli chcemy żyć, to powinno się nam zapalać czerwone światło. Nie NFZ, nie szczepionka jest uprawniona do decydowania o ludzkim życiu, bo przedmioty te nie należą do dawców ani życia ani śmierci.

Pierwsze czerwone światło zapaliło się w moim życiu w trakcie inwazji na Czechosłowację w 1968 roku. Widziałem z okna mieszkania kawalkadę czołgów swobodnie jadących po kostce brukowej, jaka występowała wówczas na ulicy 1 Maja w Wałbrzychu, w kierunku Boguszowa-Gorc. Droga ta prowadzi dalej do Kamiennej Góry i Lubawki graniczącej z ówczesną Czechosłowacją. Do ledwo zarysowujących kostkę brukową czołgów Ludowego Wojska Polskiego mieszkańcy Sobięcina z okien mieszkań komunalnych rzucali uśmiechniętym czołgistom wiązanki kwiatów. Taki był i jest sentyment wałbrzyszan do PRL-u. Te kwiaty były posyłane jako podziękowanie za tłamszenie kontrrewolucji powstałej przeciwko rewolucji październikowej w 1917, przywiezionej do Polski też czołgami w 1945 roku. 

Budynki Sobięcina, gdzie sypały się kwiaty, gdzie mieszkał Tomasz Siemoniak, gdzie mieszkałem sąsiadując z Teresą Romanowską – członkinią „Wałbrzyskiego Facebooka” na moim profilu. Powrotem do źródeł komuny w Wałbrzychu jest powołanie przez gospodarza miasta Wałbrzycha dwóch urzędników z PRL-u, Jarosława Choptianego na stanowisko specjalisty od zamówień publicznych, i wicewojewodę wałbrzyskiego z lat 1990-1994 Jerzego Ignaszaka ur.1955, na stanowisko kierownika walki "ze smogiem", a jeszcze w roku 1993 oficjalnie przedstawiało się Jerzego Sędziaka, włodarza miasta i województwa, jako członka PZPR! W tych budynkach za PRL-u były firanki na korytarzach, a na parapetach stały doniczki z kwiatami. Po PRL-u, za PO-PSL czyli za komunistów i ich dzieci doszło do kompletnych ruin:
W Wałbrzychu nic się nie zmieniło, bo w ostatnich wyborach na Prezydenta Wałbrzycha wygrał Roman Szełemej. Przecież już samo nazwisko mówi samo za siebie, a od siebie tylko dodam, że nie należał on do społeczności „Sierpnia’80”, lecz do innej społeczności. Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwość do jakiej społeczności należy, to on nie należy ani do PiS-u ani do Konfederacji. Tak jest prościej wymienić kto nie należy do komunistów. Tylko PiS i Konfederacja. Pozostali to długa lista komunistów kompromitujących Polaków jeszcze w roku 2020 i nie będących rozliczonych dotychczas, przez brak dekomunizacji, która nie może być przeprowadzona bo „tak się dogadali” komuniści ze zdrajcami „Solidarności”. W sumie tak się dogadali zdrajcy Polski. To lista zdrajców „Solidarności’80” i sami komuniści, sami, bądź ich dzieci i wnuki. Taka lista nie może być listą władzy przeznaczonej dla Polski. Polska od czasu Jagiellonów jest w przerażającym stanie, zależnym li tylko od zgnilizny moralnej w życiu politycznym i społecznym.

Tak wygląda ten wałbrzyski elektorat obrzucający inwazję Czechosłowacką kwiatami i głosujący na komunistów:

Czy Prezydent Wałbrzych jest stroną Wałbrzycha czy stroną UE?
Już po objęciu prezydentury zastrzegł się publicznie, że z wszystkimi może współpracować, z wyjątkiem przeciwników UE. Rozstrzygnięcie o wyższości UE nad gospodarowaniem w Wałbrzychu przyniosła wizyta w Ratuszu robotników likwidowanego „Wamagu”, położonego na gruzach zlikwidowanej huty „Karol”. Panie Prezydencie, dlaczego zlikwidowano hutę „Karol” i likwiduje się ‘Wamag”?
Bo na to jest przyzwolenie 85% pseudo wyborców w Wałbrzychu. Tylu debili mieszka w Wałbrzychu. I do tej grupy należą osoby duchowne. Jedna z nich w dniu 26.05.2019 oznajmiła w trakcie kazania, że duchowni „nie mogą odgradzać się balaskami”. To oznacza, że mają gdzieś Mszę Świętą według Tradycji Rzymskiej. Duchowny ten otrzymał podczas tej mszy gromkie brawa od “zaoranych” marksizmem parafian Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Wałbrzychu-Podzamcze. Jeden z duchownych pocałował w dłoń nowo mianowanego, młodego kapłana. Z tym duchownym właśnie rozmawiałem rok temu, mając Krzyż na piersiach, aby dał mi znać jeśli wśród parafian znajdzie patriotę dla organizacji „Pobudka”. Do tej pory nie znalazł i już nie znajdzie.

Z powyższego można wysnuć kilka wniosków. Ale jeden jest najistotniejszy. Na 120 tys. mieszkańców Wałbrzycha, około 50 tys. uczestniczy w Wyborach, z czego 42 tys. popiera PO. Czyli 42 tys. mieszkańców – mniejszość, która wyciera sobie buzię słowami „konstytucja” bądź „demokracja” , decyduje o sytuacji pozostałych 70 tys. mieszkańców. Jeśli mniejszość decyduje o większości, to w Wałbrzychu nie mamy do czynienia z demokracją, lecz z puczem komunistycznej formacji politycznej i to puczem trwającym od 1945 r. Komunistycznej formacji, ponieważ od tamtego czasu nie mieliśmy i nie mamy podstawowego elementu składającego się na kapitalizm – prawa własności i wcale nie chodzi tu tylko o prawo do własnej broni.

Prezydento-ordynator
do robotników
likwidowanego WAMAG-u
(Huty KAROL):
 “ja nie jestem stroną” więc…


85% Zachwyconych zwolenników ideologii śmierci

21.10.2018 w Wałbrzychu, Wybór Prezydenta – “zachwycenie” instytucji: zwłaszcza “opieki zdrowotnej” i duchownych, przy braku instytucji górniczych

Godz. 23.50

Wyniki z lokalu wyborczego z Zespołu Szkół nr 8 Energetyk w Wałbrzychu

Roman Szełemej – 632 głosy
Ireneusz Zyska – 112 głosów
Bogusława Czupryn – 8 głosów
Łukasz Mikołajczyk – 7 głosów
Godz. 23.30

Wyniki z lokalu wyborczego w Specjalistycznym Szpitalu im. dra A. Sokołowskiego w Wałbrzychu

Roman Szełemej – 21 głosów
Ireneusz Zyska – 1 głos
Bogusława Czupryn – 1 głos
Łukasz Mikołajczyk – 0 głosów
Godz. 23.25

Wyniki z lokalu wyborczego w Lubiechowie:

Roman Szełemej – 161 głosów
Ireneusz Zyska – 25 głosów
Bogusława Czupryn – 3 głosy
Łukasz Mikołajczyk – 3 głosy
Godz. 23.20

Wyniki ze Specjalistycznego Szpitala Ginekologiczno-Położniczego im. E. Biernackiego w Wałbrzychu. Głosowało tam 10 pacjentek. Wszystkie głosy oddano na Romana Szełemeja
Godz. 22.40

Wyniki z Domu Pomocy Społecznej przy ul. Zachodniej (siostry zakonne) w Wałbrzychu:

Roman Szełemej – 19 głosów
Ireneusz Zyska – 0 głosów
Bogusława Czupryn – 3 głosy
Łukasz Mikołajczyk – 0 głosów

19.10.2020

Pozywam „Poradnię Lekarza POZ Reginy i Walentego Śliwa ul. Uczniowska 21 w Wałbrzychu”

Jeszcze nigdy nie udało mi się przeżyć tyle naraz w sposób tak niewyobrażalny dla mnie jak i dla każdego innego, co do których co raz bardziej nabieram przekonania, że wszyscy we Wrocławiu i Wałbrzychu byli i są jacyś inni. To, że w sposób tak nieoczekiwany 08.10.2020 znalazłem się w Szpitalu Klinicznym przy ul. Weigla we Wrocławiu nie z jednego lecz z dwóch powodów, a nawet z trzech. Nie chodzi tu by najmniej o jakiś zespół chorób, ale o dwa wydarzenia, które nie mogły mieć i nie miały ze sobą nic wspólnego, ale zeszły się ze sobą razem, tego jednego dnia Jak lewica z prawicą? Nie. Jak moja prawa strona ciała z lewą stroną, naprowadzając mnie do uzyskania odpowiedzi na postawione przeze mniej kiedyś pytanie: „W którym miejscu NFZ jest narodowy?”, wymagające już koniecznej aktualizacji na następujące: W którym miejscu NFZ jest złodziejski, czyli przestępczy, na sposób wcale nie polityczny?

Ten szpital dawniej nazywany IV Okręgowym Szpitalem Wojskowym we Wrocławiu gościł mnie przez kilka dni jako żołnierza w 1979 r. Był wtedy dobrze zorganizowany i zdyscyplinowany jak przystało na armię, i przyjmował każdego. Na sali leżałem z kolegą-cywilem o nazwisku Żebrowski, o ile dobrze pamiętam, zamieszkałym przy ul. Mikołaja, który należąc do wrocławskiego „Klubu Harley Davidson”, opowiadał nam wiele o swoim motocyklu i o milicjantach, ścigających go z ciekawości, a nie za wykroczenia. Obecnie główne wejście, kiedyś działające w roli dyżurki sprawnie kierującej przybywającymi pacjentami i gośćmi, dzisiaj jest nieczynną, pustą, nieużywaną przestrzenią, pozbawioną informacji, drogowskazów, bez śladu gościnności, o czym przekonałem się naocznie. Warto dodać, że ten słynny szpital Wrocławia jest w zasięgu pieniędzy pochodzących od PO, nie od PiS, a opisywane przeze mnie zdarzenia nie są polityczne.

Było trzy dni przed 08.10.2020 r., jak bez tarczy na twarzy przemaszerowałem raźno do wejścia w środkowej części obiektu szpitala, dostrzegając po jego prawej stronie „Oddział Zakaźny Covid-19”. Na próżno szukałem wzrokiem informacji o położeniu oddziału Ortopedii, uzyskując jedynie informację o zasłonięciu ust i nosa, więc zakryłem je dłonią i pokonałem 3 korytarze z siedzącymi pacjentami o przerażonych oczach, pocieszając ich, że wirusa posiada też owoc papai i doszedłem do pokoju nr 1145. W tym pokoju na dzień 08.10.2020 r. miałem wyznaczoną konsultację z ordynatorem na okoliczność skierowania mnie do zabiegu artroskopii uda prawej nogi. Stali Czytelnicy i Goście NETHOW pamiętają, że w dniu 01.08.2019 w wyniku upadku rowerowego doznałem stłuczenia kolana i złamania uda nogi prawej, skutkującego dołożeniem dwóch śrub do prawego biodra. Z naklejonej informacji na drzwiach pokoju 1145 dowiedziałem się, że od 12.03.2020 r. konsultacje są odwołane, a podany telefon do kontaktu już nie istniał. Podjąłem więc dalsze poszukiwania oddziału Ortopedii, blokując nogą drzwi, które usiłowała przede mną zamknąć pani sprzątaczka. Dotarłem do pokoju lekarza Ostrego Dyżuru Ortopedii Urazowej, gdzie przez uchylone drzwi przedstawiłem się jako żołnierz Ludowego Wojska Polskiego i uzyskałem informację, że sekretariat oddziału będzie czynny od godz. 8.00. Ponieważ pozostało półtorej godziny do otwarcia oddziału dla petentów, musiałem wrócić do Wałbrzycha na spoczynek po pracy, nie uzyskując potwierdzenia konsultacji.

Na drugi dzień otrzymałem telefoniczne powiadomienie, że wyznaczona dla mnie konsultacja odbędzie się 08.10.2020, ale o godz. 12.30, a nie 13.00, pomimo że przy wyznaczonym pokoju spotkałem się z informacją o odwołanych konsultacjach. Jak w skojarzeniu z sytuacją wojenną, w której każda aktualna informacja miała być spóźniona o dwa dni.

Dojdę w tym miejscu więc do rzeczonego dnia 08.10.2020 r., kiedy na wyznaczoną konsultację przybyłem znacznie wcześniej, ponieważ z urazem nadgarstka lewej ręki i tym razem biodra lewego, powstałych w związku z pracą, wykonywaną w dniu 07.10.2020 r. Diagnoza: skręcenie i naderwanie nadgarstka lewego, stłuczenie biodra lewego i wzrost ciśnienia tętniczego. Nic dziwnego, ale wymagające dalszego prowadzenia. Gdybym miał gdzie, ale o tym później. Przybyłem jako jedyny – nie było ludzi, boją się - na Oddział SOR-u wyposażony w tarczę biało-czerwoną m-ki RED IS BAD na twarzy, czym wzbudziłem niemałą sensację i zostałem niezwłocznie obsłużony, wędrując od pokoju rejestracyjnego, poprzez koordynacyjny, poprzez lekarski aż do gipsowni. W międzyczasie za zgodą lekarza SOR-u, przybyłem na umówioną konsultację o czasie i zostałem natychmiast przyjęty. Werdykt: nie wymagam poprawiania ułożenia żył i korekty kolana poprzez zabieg artroskopii, z uwagi na prawidłowe gojenie się. Nic dziwnego, od pewnego czasu jeżdżę na rowerze i zacząłem biegać. Nadciśnienie pozostaje, jeszcze za mało ruchu, wędka to za mało.

W związku z objawem nadciśnienia dzwonię do „Poradni Lekarskiej POZ” przy ul. Grodzkiej w Wałbrzychu-Podzamcze Reginy i Walentego Śliwa ul. Uczniowska 21 w Wałbrzychu, spółka jawna, czyli jawnie kradnąca, zastanawiając się, dlaczego moje podwójne składki wpływają do Dolnośląskiego Narodowego Funduszu Zdrowia, a ta je przekazuje prywatnym lekarzom, skoro ja sam mógłbym je odprowadzać, z pominięciem prowizji i innych opłat lekarzom prywatnym, oraz dlaczego zmieniono nazwę z „Zakładu Zdrowia” w „Poradnię Zdrowia”. Ponieważ boją się ludzi i nie zamierzają się z nimi spotykać, wstydząc się, że są bez pracy, a ich rejestratorki na I piętrze siedzą bez masek też zadowolone z braku pracy.

Oto dowód. W odpowiedzi na mój telefon 09.10.2020 r. uzyskałem informację, że lekarz Sylwia Szymańska-Szymczyk udzieli mi porady telefonicznej dopiero w dniu 15.10.2020 r. Mam przez cały tydzień chodzić do POZ, poddawać się pomiarom temperatury i mierzyć ciśnienie. Kiedy przychodzę do POZ i mówię, że przychodzę zmierzyć ciśnienie, a nie temperaturę, nie chcą mnie wpuścić, więc ciśnienie ma prawo skoczyć w górę. Więc w dniu dzisiejszym przybyłem do POZ doświadczając prawdy podczas następującego dialogu:

  • Dzień Dobry! Jestem policjantem, nie posiadam gorączki, nie mam objawów choroby, nie stykałem się z zarażonym więc nikt nie ma prawa zmuszać mnie do pomiaru temperatury, w związku z Ustawą z dnia 5 grudnia 2008 r.

Wpuszczono mnie, nie darując uszczypliwości:

  • O policjant! To myśli, że wszystko może!

Przed gabinetem zabiegowym przez kwadrans wypoczywam, aby ustabilizować ciśnienie i słyszę wychodzące na poczekalnię śmiechy, żarty, plotki w wesołej atmosferze. Słodkie nic nie robienie. Żadnego innego petenta oprócz mnie, więc przerywam wesołą zabawę kobiet, niczym odalisek „w czerwonych szarawarach” jak u Henri Matisse’a:

  • Dzień Dobry!

  • Proszę zasłonić usta i nos!

  • Jestem policjantem, przyszedłem według zlecenia na pomiar ciśnienia. Ponieważ nie mam gorączki, nie jestem chory, nie mam żadnych objawów i nie stykałem się z osobą o wyraźnych objawach zarażenia, więc zgodnie z ustawą z dnia 05 grudnia 2008 r. nie mam obowiązku zasłaniania nosa i ust

  • Odp. Proszę zasłonić usta i nos!

  • Jeśli nie chce spełnić pani obowiązku lekarskiego, proszę podać swoje imię i nazwisko a zawiadomię Policję

  • Odp. To idziemy do dyrektora!

Oczekując jakiś czas przed gabinetem dyrektora – młodym resortowym właścicielem – pukam do jego drzwi:

  • Gdzie jest moja pani lekarka?

Chowała się za plecami dyrektora, który stanowczo:

  • Proszę opuścić przychodnię!

  • Wobec tego pozywam pana firmę o niedopełnianie obowiązków, wchodzących w zakres działalności pana firmy, a w szczególności niedopełnienie obowiązków lekarskich, wynikających z umowy wobec mnie oraz wynikających z umowy z NFZ!

Po czym dyrektor odprowadził mnie do schodów, gdzie z trudem w wyniku stelaża gipsowego na przedramieniu zapiąłem kurtkę, tłumacząc mu jak przystał na mojego wroga:

Jeśli mamy do czynienia z niszczeniem uroczystości pogrzebowych, uroczystości weselnych, edukacji, rodziny, Kościoła, zwykłej wolności i wolności gospodarczej, to mamy do czynienia nie z pandemią, ale z rewolucją. Słyszało to dwóch pacjentów na korytarzu. Gdzie byli pozostali pacjenci? Nie pozostali na kwarantannach lecz pozostali petentami!

A co z pozwem? Do kogo mam się zwrócić? Dyrektor ma swój Sąd. Sąd czerwony. My katolicy tu na Ziemi nigdy nie mieliśmy i nie mamy na niej sądu. Mamy swój sąd, niebieski, Sąd Boży!


Tak się cieszyli Czesi po pokonaniu czołgów LWP i Armii Radzieckiej:

Od: FRANK ZAPPA dla: Praga - 1991
pyta CCCP: Gdzie pieprz rośnie?...a na widowni Vaclav Havel



"Kochamy świętowanie"? Czego, kogo, jakie świętowanie?

P O Ś W I Ę T U J M Y!!!
Nie całkiem moja Rodzina:


V Liceum Ogólnokształcące w Wałbrzychu-Podzamcze
w Saint-Tropez i świętujące "Studniówkę 2001": 

Autor bloga z Teresą Romanowską w latach 60-tych:

W takt takiej muzyki:
Autor bloga w 1968 r., kiedy jeszcze o niczym nie wiedzieliśmy, na kolonii przy ul. Budzysza-Wosia w Szczecinie,
a na zdjęciu Lesław Sowiński, jako nasz wychowawca, a obecnie szef firmy ASSKO w Wałbrzychu przy ul. Głównej. Kto jeszcze się odnajdzie niech napisze.
Dla nowej grupy na FB?:
W dniu 30 listopada 1979 r., nie miałem "peta", mundur kolegi Ryśka z Mietkowa, i nie zasługiwałem na "peta", ponieważ nie chciałem brać udziału w komunistycznych wyborach-farsie!:
Pierwsza czwórka reprezentacji Kompanii LWP nr 2421 w Bolesławcu. Kiedy wchodził - nosem rozchylając wejście - owczarek alzacki, padała komenda "Baczność!", w następnej kolejności pojawiał się obywatel (stąd pochodzi nazwa Platformy "Obywatelskiej") mjr Gliński, komenda "Baczność!" nie zawsze dotyczyła tej czwórki. Na lewo ode mnie w kolejności - Rysiek z Przemkowa, Irek z Żagania i Waldek z Wołowa:

W 1985 r. w hotelu robotniczym w Łęcznej przy ul. Górniczej.
W pobliskiej stołówce spotykaliśmy się z Krzysztofem Cugowskim, a w pokoju słuchaliśmy płyty Urszuli odkrytej przez „Budkę Suflera”:


A gdzie są ci, którzy kwiatami obdarowywali LWP? To są rodzice nic nie wiedzący, z czterema klasami Szkoły Podstawowej – nie ze swojej winy, lecz przez Niemcy i ZSRR - tych dzieci, z Sobięcina:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  10.12.2023 Jaśnie(j) bolszewio !  Kryzys wodny jest nierealny, to marksizm. We współpracy z naszymi partnerami i darczyńcami zlikwidujemy...